Amorphis + Sólstafir + Lost Society
Amorphis + Sólstafir + Lost Society
Amorphis + Sólstafir + Lost Society
14.11.2023

.jpg)
Amorphis
Esencją Amorphis od niepamiętnych czasów jest rozwój. Potrzebowali ledwie paru lat, by z bezpardonowego death metalu przeskoczyć w poszukiwania bliższe rejonom progresywnym i folkowym. Zmieniali się wielokrotnie, nigdy nie pasowali do szufladek, a brawura to ich drugie imię. Dziś składowymi stylu Finów są zarówno majestat deathmetalowe ciężaru, jak i złożoność prog rocka. Wszystkie te elementy zespół opakowuje w potężne melodie, na bazie których budowane są całe numery. Piosenkowość i ambicje? Jak najbardziej. Esa Holopainen od samego początku doskonale realizuje każdą wizję, na jaką wpadnie.
Sólstafir
Kiedy wydali “Ótta” przed dziewięcioma laty, zwrócili na sobie uwagę całego metalowego świata. Minęła niemal dekada, ale ani na moment nie stracili wypracowanego statusu. Nic w tym dziwnego, bo islandzki kwartet oferuje coś dobrego dla każdego. Dysponują post-metalowym zamiłowaniem do długich form, a jednocześnie klasycznie nordycką melodyką czy wpływami tuzów od Fields of the Nephilim przez Kraftwerk czy Darkthrone. Kiedy grali w Polsce ostatnio (razem z Katatonią), warszawska Stodoła pękała w szwach. Nie każdy artysta może przypisać sobie podobną zasługę.
.jpg)
.jpg)
Lost Society
Byli thrashmetalowymi wojownikami w dżinsowych katanach, ale z czasem przerzucili się na ultra precyzyjny mariaż groove metalu z metalcorem. Teraz więcej w nich introspekcji i odwagi do opowiadania o intymnych przeżyciach. Na zeszłorocznym “If the Sky Came Down” jest dużo partii śpiewanych, ale także wrzasku prosto z trzewi, bo jeśli życie wali ci się na głowę, trudno o ciszę. Kto z nas nie był w tym miejscu? Lost Society byli, dlatego ich osobiste komunikaty to rzecz godna uwagi. Bo opowiadają o przeżyciach każdego z nas.